W końcu nadszedł wielki dzień, dzień w którym upiekłam swój pierwszy chleb (w sumie to wczoraj był ten dzień, ale to co wyszło z pod moich rąk trudno nazwać chlebem). I co się okazało, że to bardzo prosta rzecz. Przepis jest kombinacją przepisów znalezionych u Liski, Tatter i Alicji. Po zjedzeniu pierwszej kromki stwierdziłam, że w moim domu nie ma miejsca na kupny chleb.
Mój pierwszy chleb
Zaczyn:
- 200 g mąki pszennej razowej
- 150 g wody
- 5 g drożdży świeżych (1 łyżeczka suszonych)
Wszystkie składniki dokładnie mieszany, przykrywamy folią i odstawiamy na 20 godzin w pokojowej temperaturze.
Ciasto:
- 400 g mąki pszennej razowej
- 100 g wody
- 5 g drożdży świeżych (1 łyżeczka suszonych)
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1,5 łyżeczki soli
Do gotowego zaczynu dodajemy wszystkie składniki ciasta i dokładnie wyrabiamy ok.10 minut. Ciasto powinno być sprężyste i delikatnie kleić się do rąk. Z ciasta formujemy kulę, wkładamy do miski, przykrywamy folią i odstawiamy na 2 godziny w ciepłe miejsce. Wyrośnięte ciasto odgazowujemy (uderzając w nie energicznie pięścią). Przekładamy w wysmarowaną oliwa foremkę. Ciasto smarujemy z wierzchu oliwą, przykrywamy folią i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1 - 1,5 godziny. Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni i pieczemy chleb ok. 45 minut.
Smacznego :)
PS. Chleb jest bardzo dobry nawet trzeciego dnia (osobiście sprawdzone).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz